Bardzo poważnym, a jednocześnie niemal zawsze lekceważonym problemem jest zespół napięcia przedmiesiączkowego. Utrudnia on życie nie tylko kobiecie, która na niego cierpi, ale i wszystkim w jej otoczeniu, a zwłaszcza mężowi, który musi znosić humory żony. Zespół napięcia przedmiesiączkowego może pojawić się tuż po owulacji, czyli nawet na dwa tygodnie przed spodziewaną miesiączką. Czym się on objawia? Przede wszystkim napięciem nerwowym. Kobiety przed miesiączką bywają trudne we współżyciu, gdyż bardzo łatwo wpadają w złość, często w zasadzie bez powodu robią awantury lub ciągle płaczą. Ich samopoczucie jest znacznie obniżone. Do tego dochodzą jeszcze dolegliwości somatyczne, czyli m. in. opuchnięcie, na skutek zbierającej się w organizmie kobiety wody. Przybieramy wówczas na wadzę i nie dość, że gorzej wyglądamy, to jeszcze gorzej się czujemy pod względem psychicznym. Żadna kobieta nie lubi czuć się opuchnięta, ociężała i otyła. Ponadto zespołowi napięcia przedmiesiączkowego towarzyszą bóle obrzmiałych, ciężkich piersi. Czasem trudno jest nawet zdjąć stanik, bo ich ciężar sprawia naszemu ciału ból. Poza tym pobolewa, czasem bardzo intensywnie choć krótko podbrzusze. Można ten ból porównać do intensywnych skurczy porodowych. Nasza macica próbuje pozbyć się z ciała zbędnej błony i krwi, a to niestety związane jest ze skurczami.